Adamów

„Knieja” to muzeum, które powstało w Nowosiółkach z inicjatywy prywatnej. Funkcjonuje od roku 2002 i – po dziś dzień – ma się całkiem dobrze. To miejsce interesujące przede wszystkim ze względu na profil eksponatów, które są w nim prezentowane. Główną atrakcję stanowią bowiem trofea łowieckie, pochodzące nie tylko z terenów Bieszczadów, ale też z miejsc tak odległych jak Laponia czy Syberia. Adamów noclegi

Poza tym w muzeum postawiono na działalność edukacyjno-przyrodniczo-regionalną. Po pierwsze, jeśli chodzi o edukację przyrodniczą, poza niezwykłymi i dość egzotycznymi trofeami zobaczyć można tam poroże sarny i jelenia. Nie znalazły się one tam przez przypadek – chodzi o przedstawienie różnych form rozwoju ich poroża oraz o ich porównanie. Edukacja regionalna dotyczy natomiast fragmentu ekspozycji na temat Nowosiółek i okolic. Prezentowane są w niej zdjęcia i dokumenty obrazujące historię tak tego miejsca, jak i całych Bieszczadów. Co bardziej aktywni wyruszyć mogą jeszcze ponadto w drogę ścieżką przyrodniczą, a ich celem będzie szukanie tropów karpackiej zwierzyny. noclegi Adamów

Wstęp do muzeum możliwy jest w każdym miesiącu, w sezonie letnim „Knieja” jest otwarta nieco dłużej niż w pozostałe dni w roku. Ceny biletów wahają się od 4 do 6 złotych. Jeśli ktoś sobie życzy, może zamówić tam, za dodatkową opłatą, usługę przewodnicką.

Sianki do czasów wojny i potem, do 1947 roku, były jednym z najchętniej odwiedzanych w Bieszczadach miejsc. Turystycznie niezwykle rozwinięte, przyciągały przybyszów z całego kraju tak latem, jak i zimą. Zimą szczególnie ze względu na wyciągi narciarskie, które funkcjonowały na zboczach pobliskich gór. Wieś zatem nie tylko świetnie się rozwijała, ale też systematycznie bogaciła. Adamów pokoje do wynajęcia

Początek tragedii Sianek przyszedł wraz z nastaniem drugiej wojny światowej. Wówczas podzielono wieś na dwie części – ta, która znajdowała się po wschodniej części Sanu przypadła w udziale Sowietom, ta, która po zachodniej – hitlerowcom. Do końca wojny wiele już po wsi nie zostało. Wysiedlenia zaczęły się tam wcześniej niż w innych rejonach objętych akcją „Wisła”, ale ta w 1947 r. przypieczętowała wszystko, niszcząc to, co zostało wraz z 19-wieczną cerkwią greckokatolicką. Adamów agroturystyka

Po co więc jechać do Sianek, skoro ich nie ma? Po to, żeby zobaczyć pozostałe ślady po tej wspaniałej niegdyś wsi. Mieszczą się one w najbardziej jak to tylko możliwe południowo-wschodnim krańcu Polski. To przede wszystkim tzw. Grób Harbiny, czyli dwie płyty nagrobne, które ostały się na cmentarzu jako pamiątka po właścicielach tej ziemi, Franciszku i Klarze Stroińskich. To też szereg grobów ziemnych, a wszystkie znajdują się przy kaplicy, która przypomina o spalonej cerkwi. Z dawnych Sianek jest też niedaleko do źródeł Sanu.